Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki kolejowo-rowerowe

Dystans całkowity:309.83 km (w terenie 73.55 km; 23.74%)
Czas w ruchu:20:41
Średnia prędkość:14.98 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:23.83 km i 1h 35m
Więcej statystyk

Puszcza Mariańska i okolice

Sobota, 21 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Puszcza Mariańska i okolice

Początek wycieczki standardowy - dworzec PKP Skierniewice. Cel podróży również standardowy: Radziwiłłów Mazowiecki. Środek lokomocji: odjeżdżający o 15:56 pociąg osobowy KM 20862 rel. Skierniewice-Mińsk Mazowiecki. Z Radziwiłłowa do Puszczy Mariańskiej standardowa już droga asfaltowa. W międzyczasie krótko pokręciłem się po Puszczy, na wieczór zaś (razem z tatą i bratem) przez Budy Zaklasztorne i niebieskim szlakiem dotarliśmy do przystanku kolejowego Jesionka. Tam o 20:40 wsiedliśmy do pociągu osobowego KM 80243 rel. Mińsk Mazowiecki-Skierniewice i kilka minut po godzinie 21 byliśmy już w domu.

PKP Brwinów > Kotowice > PKP Brwinów

Czwartek, 19 czerwca 2008 · Komentarze(0)
PKP Brwinów > Kotowice > PKP Brwinów

Wyjazd identyczny jak ten wczorajszy. Zmieniła się tylko godzina wyjazdu pociągu ze Skierniewic - 11:56 (pociąg KM 20856 rel. Skierniewice-Mińsk Mazowiecki). Powrót zaś identycznie jak wczoraj - pociągiem KM 80243 rel. Mińsk Mazowiecki-Skierniewice (20:54 w Skierniewicach).

Trasa rowerowa identyczna z wczorajszą - cały czas dobrej jakości asfalt :-)

PKP Brwinów > Kotowice > PKP Brwinów

Środa, 18 czerwca 2008 · Komentarze(0)
PKP Brwinów > Kotowice > PKP Brwinów

Cel identyczny jak wczoraj, trasa odrobinę inna, tzn. najprostsza z możliwych. Wyjazd ze Skierniewic o 16:26 (tym samym pociągiem co wczoraj - KM 20830 rel. Skierniewice-Siedlce). Powrót do Skierniewic (na miejscu o 20:54), pociągiem KM 80243 rel. Mińsk Mazowiecki-Skierniewice. A z Brwinowa do Kotowic i z powrotem szybka "szosówka".

PKP Milanówek > Żuków > Milęcin > Kotowice > PKP Brwinów

Wtorek, 17 czerwca 2008 · Komentarze(0)
PKP Milanówek > Żuków > Milęcin > Kotowice > PKP Brwinów

W dniu dzisiejszym zdałem ostatni w tej sesji egzamin. Znaczy to ni mniej ni więcec tyle, że od dnia dzisiejszego mam już WAKACJE! Trzeba to było uczcić i z tej radości wsiąść na rower. Jeśli dołożyć do tego zaproszenie Ilony do złożenia Jej wizyty, to trasa wycieczki "zaplanowała się sama". Rozpocząłem tradycyjnie, na dworcu PKP w Skierniewicach. O 16:26 wsiadłem do pociągu osobowego KM 20830 rel. Skierniewice-Siedlce. Między przystankiem Skierniewice Rawka a stacją Radziwiłłów Mazowiecki wykonałem kilka zdjęć dokumentujących wczorajsze wykolejenie pociągu towarowego. Fotografie zamieszczam poniżej. Kilka minut po godzinie 17 dotarłem do Milanówka, gdzie rozpoczyna się właściwa część wycieczki rowerowej. Po pokonaniu kładki nad torami wyjechałem z Milanówka ulicami Żabie Oczko, Starodęby, Kościuszki, Kwiatową aby szybko dotrzeć do Żukowa. Tutaj krótki postój przy tamtejszym Kościele. Okolica jest mi jako tako znana ponieważ w maju byłem tu na innej wycieczce rowerowej (relacja z 17 maja 2008). Z Żukowa udałem się asfaltową drogą do Milęcina i tam skręciwszy na skrzyżowaniu w prawo dotarłem do Kotowic. Około godziny 21:00, kiedy już zaczynało się ściemniać pokonałem w bardzo szybkim tempie około 3,5-kilometrowy odcinek drogi z Kotowic do Brwinowa, gdzie o godzinie 21:09 wsiadłem do pociągu osobowego KM 237 rel. Warszawa Wschodnia-Skierniewice, który po około 50 minutach przywiózł mnie z powrotem do domu.

Wykolejone wagony pociągu towarowego.


Prace naprawcze na uszkodzonym torze idą na całego.


Rower na kładce nad torami kolejowymi w Milanówku.


Przed Kościołem parafialnym w Żukowie.

O poranku...

Sobota, 14 czerwca 2008 · Komentarze(0)
O poranku...
Korzystając z tego, że tata jedzie samochodem do babci, zabrałem się razem z nim. Co prawda musiałem uczyć się na wtorkowy egzamin, ale uznałem że ta godzina czy dwie mnie nie zbawią, a chociaż znów będę miał rower w Skierniewicach. Kiedy dotarliśmy do Puszczy od razu wsiadłem na rower i tą samą trasą, którą wczoraj przyjechałem dziś wracałem. To znaczy: z Puszczy Mariańskiej do miejscowości Budy Zaklasztorne, a stamtąd przez las niebieskim szlakiem. Postanowiłem jednak nie zbaczać z niebieskiego szlaku w kierunku wsi Sucha Żyrardowska, a pojechać cały czas szlakiem i zobaczyć dokąd dojadę. Okazało się, że dojechałem do przystanku PKP Jesionka. Tam przekroczyłem tory i jako że do pociągu było jeszcze dużo czasu to asfaltową drogą, mijając Kościół parafialny w Jesionce, dotarłem do przystanku PKP Sucha Żyrardowska. Tam drobna konsumpcja batonu i o 9:47 wsiadłem w pociąg osobowy KM 211 rel. Warszawa Wschodnia-Skierniewice, który po niespełna 20 minutach był już w Skierniewicach.

...i wieczorem
W ten dzień nauka szła mi jak przysłowiowa krew z nosa. Warunki były wybitnie niesprzyjające: a to włączyłem komputer, a to mama wyciągnęła na zakupy, a to coś jeszcze. Więc kiedy wieczorem dostałem propozycję krótkiej wizyty u babci w Puszczy Mariańskiej to długo się nie wahałem. Co prawda rano byłem w Puszczy, ale tam to mógłbym jeździć i jeździć... O 19:04 wsiadłem na skierniewickim dworcu w pociąg osobowy KM 9222 rel. Skierniewice-Warszawa Wschodnia, z którego wysiadłem po przebyciu 10 kilometrów, w miejscowości Radziwiłłów Mazowiecki. Tam czekał na mnie brat, który również jechał ze Skierniewic, acz całą trasę rowerem. Z Radziwiłłowa bardzo szybki przejazd "autostradą" do Puszczy Mariańskiej i po 15 minutach byliśmy u celu. Tutaj krótkie spotkanie z babcią, dziadkiem (i psem) i po godzinie 20:10 razem z tatą i bratem spacerowym tempem wyruszyliśmy w drogę powrotną, w kierunku Radziwiłłowa. O 20:48 nadjechał pociąg osobowy KM 80243 rel. Mińsk Mazowiecki-Skierniewice, którym wróciliśmy do domu. I tak to minęła sobota.

PKP Sucha Żyrardowska > niebieski szlak rowerowy > Budy Zaklasztorne > Puszcza Mariańska

Piątek, 13 czerwca 2008 · Komentarze(0)
PKP Sucha Żyrardowska > niebieski szlak rowerowy > Budy Zaklasztorne > Puszcza Mariańska

Dziś zdałem mój przedostatni egzamin w tej sesji, więc dla odprężenia i odstresowania trzeba było wsiąść na rower. Chciałem połączyć przyjemne z pożytecznym, toteż uznałem, że odwiedzę dziadków w Puszczy Mariańskiej. Początek podróży standardowy - dworzec PKP w Skierniewicach. Teoretycznie mogłem jechać pociągiem do Radziwiłłowa i stamtąd asfaltową drogą prosto do Puszczy, ale że ta trasa jest już dla mnie nudna i oklepana to zacząłem myśleć nad urozmaiceniem. I wymyśliłem: pociągiem KM 9218 rel. Skierniewice-Warszawa Wschodnia podjechałem do przystanku osobowego Sucha Żyrardowska (dotarłem na miejsce ok. godziny 17:35). Stamtąd pojechałem drogą asfaltową w kierunku zachodnim. Ulicą Graniczną wyjechałem z Suchej Żyrardowskiej (a właściwie Jesionki). Po przejechaniu kilku kilometrów skręciłem w leśną, terenową drogę, oznaczoną jako niebieski szlak rowerowy. Szlak szalenie ciekawy - wąski, zarośnięty, taki jak lubię najbardziej. Po ok. 4 kilometrach wyjechałem w miejscowości Budy Zaklasztorne, a stąd to już prosta droga do Puszczy Mariańskiej. Powrót do domu planowałem również rowerem, ale z powodu złych warunków atmosferycznych (czytaj: deszcz) wróciłem samochodem. Tym samym zostałem pozbawiony roweru, który w tej właśnie chwili odpoczywa sobie w ciepłym i przytulnym garażu :-) No nic, w najbliższym czasie postaram się go "odebrać" :-)

Skierniewice (a wieczorem Żyrardów)

Czwartek, 12 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Skierniewice (a wieczorem Żyrardów)

Znowu pojeździłem sobie po Skierniewicach celem załatwienia kilku spraw. I tak samo jak 2 tygodnie temu, przez część trasy towarzyszyłem osobie idącej pieszo, toteż prędkość średnia jest jaka jest.
A wieczorem wybrałem się pociągiem osobowym KM 9222 rel. Skierniewice-Warszawa Wschodnia do Żyrardowa, aby chociaż kawałek odprowadzić Ilonę, która mnie odwiedziła :-) Z Żyrardowa miałem wrócić po kilku minutach, ale okazało się, że pociąg KM 80241 rel. Mińsk Mazowiecki-Skierniewice przyjedzie z opóźnieniem około 40 minut. Bardzo zezłoszczony tym faktem udałem się do Międzyborowa. Trasa była dość terenowa, łącznie z przeprawianiem się wpław przez mały strumyczek. Na przystanku w Międzyborowie około 20-minutowe oczekiwanie i potem już krótka podróż wspomnianym wyżej opóźnionym pociągiem KM 80241. Przed 21:00 byłem już w domu i przysiadłem do nauki na piątkowy egzamin.

Skierniewice > Ruda > Bartniki > Grabina > PKP Radziwiłłów Mazowiecki

Niedziela, 8 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Skierniewice > Ruda > Bartniki > Grabina > PKP Radziwiłłów Mazowiecki

Wyruszyłem z domu kilka minut przed godziną 20:00, z racji tego, iż o tej porze nie jest już tak duszno jak w ciągu dnia. Przejechałem przez osiedle Widok i ulicami Czerwoną, Przemysłową dotarłem na Rawkę. Stamtąd skierowałem się przez las do miejscowości Bartniki, a następnie przez Grabinę na stację kolejową w Radziwiłłowie Mazowieckim. O 20:53 nadjechał pociąg osobowy KM 80243 rel. Mińsk Mazowiecki-Skierniewice, którym po niespełna 15 minutach dojechałem do Skierniewic.

Koprki (Agricoop) > Płochocin > Józefów > Rokitno > Czubin > Żuków > Milanówek > PKP Grodzisk Mazowiecki

Sobota, 17 maja 2008 · Komentarze(1)
Koprki (Agricoop) > Płochocin > Józefów > Rokitno > Czubin > Żuków > Milanówek > PKP Grodzisk Mazowiecki

Kolejna wycieczka z serii kolejowo-rowerowych. Ze Skierniewic wyjechałem o godzinie 8:58, pociągiem osobowym KM 9210 rel. Skierniewice-Warszawa Wschodnia. Po około godzinnej podróży byłem już na stacji Warszawa Włochy. Stąd, ulicami Globusową, Dźwigową i Połczyńską, dotarłem do pętli Cmentarz Wolski, skąd odjeżdża podmiejska linia 713 jadąca do miejscowości Koprki. Linią tą dojechałem aż do samej pętli (na miejscu byłem ok. godziny 11:10) i w tym właśnie miejscu rozpoczęła się właściwa część wycieczki. Wyruszyłem na południe, w kierunku wsi Płochocin. Pogoda była całkiem sprzyjająca, choć odrobinę za mocno wiało, przynajmniej według mnie. Pierwszy cel podróży osiągnąłem całkiem szybko, krótki postój na lekturę mapy i drobną konsumpcję zrobiłem na przystanku osobowym Płochocin. W przeprawie przez tory pomogło podziemne przejście przystosowane dla rowerzystów i osób niepełnosprawnych - bardzo mądry wynalazek. W odróżnieniu od zeszłotygodniowej wycieczki, muszę pochwalić oznakowanie. Nie znając okolicy bezproblemowo znalazłem drogę wylotową do Rokitna. Jadąc wśród mazowieckich pól i mijając wieś Józefów dotarłem do Rokitna. W Rokitnie kolejna przerwa poświęcona na obejrzenie tutejszego Kościoła. Wykonałem pamiątkowe zdjęcie i o godzinie 12:00 przy akompaniamencie kościelnych dzwonów opuszczam Rokitno. Stąd już prosta jak drut droga do Czubina i Żukowa. W Żukowie spotkałem jakiś rajd rowerowy, chyba szkół podstawowych, bo średnia wieku uczestników była tak na oko 10-12 lat. Wycieczkę eskortowała Straż Miejska z Milanówka. Jadąc dalej napotkałem na tablicę informującą, że po skręceniu w prawo dojadę do Milanówka. Naturalnie, skorzystałem. Do Milanówka wjechałem ulicą Kwiatową. Po dojechaniu do ulicy Kościuszki już wiedziałem gdzie jestem. Przejazd przez Milanówek nastąpił sprawnie. Będąc w Milanówku postanowiłem też z bliska przyjrzeć się jak idą prace na moście kolejowym nad rzeką Rokitnicą. Dzięki uprzejmości panów z budowy mogłem przez ten most przeprawić się wraz z rowerem, za co z tego miejsca dziękuję. Wzdłuż torów kolejowych, zarośniętą ścieżką, dojechałem do Grodziska Mazowieckiego. Jako że do pociągu powrotnego do domu było trochę czasu to pokręciłem się po mieście. O godzinie 13:30, nadjechał delikatnie opóźniony pociąg osobowy KM 219 rel. Warszawa Wschodnia-Skierniewice. Po około 45 minutach byłem już na skierniewickim dworcu PKP. I w ten oto sposób zakończyła się kolejna udana wyprawa.

Mazowsze, Mazowsze, Mazowsze. Nic dodać, nic ująć.


Kościół w Rokitnie


Tak, lubię wszelkiego typu zdjęcia z tablicami nazw powiatów, miejscowości, itp. :-)

Marki (Czarna Struga) > Pólko > czerwony szlak rowerowy (Pólko-Nadma-Kobyłka-Wołomin-Ossów-Turów-Kobyłka-Zielonka-Warszawa) > PKP Warszawa R

Sobota, 10 maja 2008 · Komentarze(2)
Marki (Czarna Struga) > Pólko > czerwony szlak rowerowy (Pólko-Nadma-Kobyłka-Wołomin-Ossów-Turów-Kobyłka-Zielonka-Warszawa) > PKP Warszawa Rembertów

Jako że pogoda zapowiadała się idealna na rower postanowiłem to wykorzystać. Nad trasą długo się nie zastanawiałem, bo już od dość długiego czasu planowałem wybrać się w te okolice, nie wiedziałem tylko kiedy. Wycieczka rozpoczęła się o godzinie 8:49 na stacji w Skierniewicach. O tej właśnie godzinie odjeżdża pociąg osobowy KM 9210 rel. Skierniewice-Warszawa Wschodnia. Udałem się nim do samego końca, czyli do Dworca Wschodniego. O 10:30 z pętli Dw. Wschodni (Kijowska) odjeżdżał autobus linii 718, którym także udałem się aż do samej pętli - Czarnej Strugi w Markach. Około godziny 11:20 byłem już w punkcie rozpoczęcia wyprawy - na pętli Czarna Struga. Początkowo ruszyłem zielonym szlakiem w kierunku leśniczówki "Struga". Pierwsze kilometry wyprawy przebiegały przez gęsty, piękny las. Po kilkunastu minutach osiągnąłem pierwszy cel podróży i jako że od wyjścia z domu minęło już trochę czasu, to najwyższa pora na to by się posilić. Po drobnej konsumpcji ruszyłem dalej. Po przecięciu drogi krajowej nr 8 skierowałem się w kierunku wsi Pólko, by tam dołączyć do czerwonego szlaku rowerowego, który miał mnie zaprowadzić do celu wyprawy. Bardzo łatwo odnalazłem wspomniany szlak, ale jak się okazało były to przysłowiowe "dobre złego początki". Szybko dotarłem do wsi Nadma i równie szybko ją opuściłem. Kolejne kilka kilometrów przebiegały przez mazowieckie pola i lasy - czyli to co lubię najbardziej. Jako że co dobre szybko się kończy, to bardzo szybko dotarłem do Kobyłki. Przeprawa przez Kobyłkę zajęła trochę czasu, a wszystko z powodu F-A-T-A-L-N-E-G-O oznakowania przebiegu szlaku. Gdyby nie mapa to naprawdę ciężko byłoby przedostać się przez to miasto. Po wyjeździe z Kobyłki od razu wjechałem w granice administracyjne miasta Wołomin. Tu również muszę skrytykować oznakowanie szlaku - symboli albo nie ma w ogóle, albo są tak stare i pościerane, że ich nie widać, albo są zniszczone przez wandali... Szkoda słów. Jadąc przez wołomiński las skręciłem do rezerwatu ptaków "Grabicz", w którym napotkałem kilku ornitologów bacznie obserwujących i fotografujących ptaki. Wyjeżdżając z rezerwatu nieświadomie cofnąłem się ok. 1,5 kilometra i znalazłem się w punkcie, którym już jechałem... Potem jeszcze z 20 minut pobłądziłem szukając szlaku (wiadomo z jakich powodów nie mogłem go odnaleźć...). Ale w końcu udało się. Po kilku kilometrach wyjeżdżam z lasu w miejscowości Leśniakowizna, by zaraz potem dotrzeć do miejscowości Ossów. Tam krótka wizyta przy pomniku upamiętniającym śmierć księdza Igancego Skorupki, rzut oka na pola na których rozgrywały się stoczone tutaj bitwy i ruszam dalej. Opuszczam Ossów, ponownie wjeżdżam do Kobyłki, ale tym razem od zupełnie innej strony. I kolejny raz krytykuję oznakowanie szlaku - znaków właściwie nie było i skręciłem w dość ruchliwą drogę powiatową nr 634 biegnącą do Ząbek i Warszawy (jak się potem okazało nie tędy biegnie szlak). Ale nic to, drogą tą dojechałem do Zielonki by znów dołączyć do czerwonego szlaku. Przejazd przez Zielonkę raczej bezproblemowy. Mijam przystanek kolejowy Zielonka Bankowa i ponownie tego dnia wjechałem w las. Nadal jadę czerwonym szlakiem, jadę, jadę, jadę, jadę i wyjechałem w... Ząbkach. "Co jest?!" - pomyślałem, przecież miałem wyjechać w Rembertowie. Powód pomyłki? Tak, dokładnie, oznakowanie szlaku. Powrót do miejsca, w którym "zgubiłem" szlak zajął mi ok. 30 minut. Przypatrzyłem się dokładnie miejscu odgałęzienia - faktycznie, jest mały rysunek ze strzałką, ale symbol ten jest w tak tragicznym stanie, że dopatrzyć strzałkę jest naprawdę bardzo trudno... Przejechałem przez las i dojechałem do Rembertowa. Jako że tą okolicę już znam, to nie wypatrywałem już oznaczeń szlaku, a znaną mi trasą dojechałem do rembertowskiego dworca PKP. W międzyczasie w lokalnym rembertowskim spożywczaku zaopatrzyłem się w prowiant, bo trochę już głód i pragnienie dawały o sobie znać. O godzinie 14:36 przyjechał pociąg Szybkiej Kolei Miejskiej, którym udałem się do Dworca Wschodniego. Powrót do domu zapewnił zaś pociąg osobowy KM 229 rel. Warszawa Wschodnia-Skierniewice. O godzinie 17:09 byłem już na skierniewickiej stacji, a 10 minut później w domu.

Wycieczkę zaliczam do udanych, okolice które objechałem są naprawdę przyjemne, ale...:
1. Oznakowanie szlaku (przynajmniej czerwonego) jest FATALNE!
2. W lasach wokół Kobyłki i Wołomina jest strasznie dużo śmieci - można tam znaleźć wszystko: od gruzu, przez opony, śmieci, a na kokpicie samochodowym(!) kończąc. Wstyd! Zdaję sobie sprawę, że ten problem jest nie tylko w tamtych rejonach, ale trochę już lasów się naoglądałem i jak na razie niechlubny tytuł "najbardziej zaśmieconych lasów" przyznaję tym właśnie lasom.

Na pętli podmiejskiego autobusu 718. Przyjechałem tym Ikarusem widocznym po prawo.


Na "gruzowej" drodze między wsią Pólko i wsią Nadma. Nie, ta droga nie idzie pod górę, po prostu zdjęcie niezbyt udane.


Przystanek osobowy Kobyłka


Miasto (i gmina) Wołomin wita i gości


Zbiornik wodny w rezerwacie ptaków "Grabicz"


W lesie (czystym!) między Zielonką a Rembertowem


Rower, który jeździ koleją ;-)