Od soboty męczy mnie jakaś wirusowa choroba objawiająca się dolegliwościami żołądkowymi :( Ale już dziś jest odrobinę lepiej, więc znudzony całodziennym leżeniem w łóżku i zachęcony ładną pogodą wyszedłem na króciutką przejażdżkę rowerową po osiedlu i na dworzec PKP. Jednak do wyśmienitego samopoczucia mi jeszcze daleko...
Musiałem wybrać się w kilka miejsc w mieście (m.in. na dworzec PKP) więc skorzystałem z roweru, by szybciej załatwić sprawy. Ponadto przez część trasy towarzyszyłem osobie idącej pieszo, to prędkość średnia jest jaka jest. I generalnie to coraz gorzej się czuję... Doszło aż do tego, że popołudniem wybrałem się do lekarza, który stwierdził jakąś chorobę wirusową. I kazał odpoczywać.
Znowu pojeździłem sobie po Skierniewicach celem załatwienia kilku spraw. I tak samo jak 2 tygodnie temu, przez część trasy towarzyszyłem osobie idącej pieszo, toteż prędkość średnia jest jaka jest. A wieczorem wybrałem się pociągiem osobowym KM 9222 rel. Skierniewice-Warszawa Wschodnia do Żyrardowa, aby chociaż kawałek odprowadzić Ilonę, która mnie odwiedziła :-) Z Żyrardowa miałem wrócić po kilku minutach, ale okazało się, że pociąg KM 80241 rel. Mińsk Mazowiecki-Skierniewice przyjedzie z opóźnieniem około 40 minut. Bardzo zezłoszczony tym faktem udałem się do Międzyborowa. Trasa była dość terenowa, łącznie z przeprawianiem się wpław przez mały strumyczek. Na przystanku w Międzyborowie około 20-minutowe oczekiwanie i potem już krótka podróż wspomnianym wyżej opóźnionym pociągiem KM 80241. Przed 21:00 byłem już w domu i przysiadłem do nauki na piątkowy egzamin.
W godzinach popołudniowych wyruszyłem wraz z rodziną na krótką wycieczkę rowerową przez park miejski do centrum miasta. Naszym celem była wyśmienita lodziarnia położona na ulicy Senatorskiej (w bezpośrednim sąsiedztwie Rynku i Kościoła pw. św. Jakuba). Jeśli ktoś kiedyś będzie w pobliżu to gorąco zachęcam do odwiedzenia lodziarni ;-)
Przeżyjmy to jeszcze raz, czyli trasą egzaminacyjną na kategorię D...
Dzień wcześniej (tj. 30.05) zdałem w skierniewickim WORD egzamin na prawo jazdy kategorii D (autobusy)! Toteż następnego dnia wybrałem się objechać moją trasę egzaminacyjną, ale... rowerem :-) Póki jeszcze człowiek pamiętał gdzie jechał to warto było to powtórzyć w wersji rowerowej. I tak, moja trasa przebiegała ulicami: Czerwona - zawrotka na skrzyżowaniu Czerwona/Przemysłowa - Czerwona - Widok - Łowicka - Wyszyńskiego - zawrotka na rondzie przy Castoramie - Wyszyńskiego - Łowicka - Armii Krajowej - Nowobielańska - Widok - Skłodowskiej - Bielańska - Nowobielańska - Widok - Wiadukt - Sobieskiego - Reymonta - Mszczonowska - zawrotka na Rondzie "Solidarności" - Mszczonowska - Cicha - Aleja Niepodległości - Kopernika - Pomologiczna - Zawadzkiego - Reymonta - Lelewela - Mickiewicza - Szkolna - Sobieskiego - Wiadukt - Widok - Czerwona. Uf, wymęczył mnie ten egzaminator, nie powiem. Większość skierniewickich ciasnych prawoskrętów zaliczyłem. Ale cieszę się, ponieważ udało mi się zdać ten egzamin za pierwszym razem :-)
Te kilometry na dobrą sprawę rozłożyły się na cały dzień, ponieważ rano musiałem podjechać na dworzec kolejowy, w środku dnia do szkoły nauki jazdy, jeszcze później do fotografa. A średnia prędkość jest tak niska, ponieważ przez co najmniej połowę wyjeżdżonych kilometrów towarzyszyłem osobie idącej pieszo ;-)
Krótka wycieczka rowerowa po Skierniewicach z okazji zakończenia tygodnia nauki. Tak, dzisiaj czwartek, ale już wiem, że jutro bardzo późno wrócę do domu, więc "piątkowa" wycieczka odbyła się w czwartek. Cuda niewidy ;-)
Z domu wyruszyłem ulicą Starbacicha w kierunku działek, stamtąd ulicą Działkową do ulicy Skłodowskiej. Po drodze minąłem moje dawne liceum (ech, dobre to były czasy). Z ulicy Skłodowskiej pojechałem w okolice Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, gdzie już za 2 tygodnie będę zdawał egzamin na prawo jazdy kategorii D. Stamtąd ulicą Skłodowską dojechałem do torów kolejowych. A od torów to już prosta droga do domu. Ot, taka krótka wycieczka na rozgrzanie mięśni.
Pierwotnie miałem jechać do Strobowa i z powrotem, acz w porę zmieniłem plany z powodu pogarszającej się pogody. Dodatkowo zaczynał padać deszcz, więc postanowiłem nie wypuszczać się nigdzie poza miasto. Objechałem jedynie dookoła skierniewicki zalew i wróciłem do domu.
Interesuję się kolejami, toteż często łączę przyjemne z pożytecznym - wsiadam z rowerem w pociąg, jadę do jakiejś miejscowości i tam zaczynam rowerową wycieczkę. Preferuję trasy ok. 25-30 kilometrowe pokonywane w spacerowym tempie - AVG ~15 km/h.