Wpisy archiwalne w kategorii

Trasy pozamiejskie

Dystans całkowity:420.62 km (w terenie 99.75 km; 23.71%)
Czas w ruchu:26:50
Średnia prędkość:15.68 km/h
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:24.74 km i 1h 34m
Więcej statystyk

Skierniewice > Las Zwierzyniec > niebieski szlak rowerowy (Las Zwierzyniec-Mokra Lewa-Mokra) > Skierniewice

Niedziela, 18 maja 2008 · Komentarze(0)
Skierniewice > Las Zwierzyniec > niebieski szlak rowerowy (Las Zwierzyniec-Mokra Lewa-Mokra) > Skierniewice

W dniu dzisiejszym Albert, mój brat cioteczny, organizował wycieczkę rowerową ze Skierniewic do Rogowa, ale niestety nie mogłem się na nią wybrać z powodu jutrzejszego egzaminu z łaciny. Niemniej postanowiłem pojechać z Nim chociaż kilka kilometrów. Z Albertem spotkałem się o godzinie 10:10 na skierniewickim dworcu PKP. Przyjechał pociągiem KM 211 z Warszawy Wschodniej wraz z grupą około 10 rowerzystów. Ich celem były Lipce Reymontowskie oraz Rogów. Ze Skierniewic wyruszyliśmy w kierunku Makowa, jednak ja po około 6 kilometrach odłączyłem się od grupy skręcając w Lesie Zwierzyniec na niebieski szlak rowerowy. Szlak znany, bo jakiś czas temu już nim jechałem, tyle że od drugiej strony. Po kilku kilometrach jazdy przez pola i lasy wyjechałem w samym środku wsi Mokra Lewa. Jadąc cały czas prosto dojechałem do kolejowego przystanku osobowego Mokra. Przeciąłem tory kolejowe, po czym skręciłem w prawo. Czerwonym szlakiem rowerowym (praktycznie wzdłuż torów) udałem się w kierunku Skierniewic. Do Skierniewic wjechałem ulicą Waryńskiego. Odłączyłem się od czerwonego szlaku, skręcając do parku miejskiego, a stąd już prosta droga do domu.

No, a teraz wracam do nauki łaciny (i greki też) :-)

Dodano w poniedziałek, 19 maja o godzinie 19:55: egzamin z łaciny zdany na ocenę dobrą (4)!

Koprki (Agricoop) > Płochocin > Józefów > Rokitno > Czubin > Żuków > Milanówek > PKP Grodzisk Mazowiecki

Sobota, 17 maja 2008 · Komentarze(1)
Koprki (Agricoop) > Płochocin > Józefów > Rokitno > Czubin > Żuków > Milanówek > PKP Grodzisk Mazowiecki

Kolejna wycieczka z serii kolejowo-rowerowych. Ze Skierniewic wyjechałem o godzinie 8:58, pociągiem osobowym KM 9210 rel. Skierniewice-Warszawa Wschodnia. Po około godzinnej podróży byłem już na stacji Warszawa Włochy. Stąd, ulicami Globusową, Dźwigową i Połczyńską, dotarłem do pętli Cmentarz Wolski, skąd odjeżdża podmiejska linia 713 jadąca do miejscowości Koprki. Linią tą dojechałem aż do samej pętli (na miejscu byłem ok. godziny 11:10) i w tym właśnie miejscu rozpoczęła się właściwa część wycieczki. Wyruszyłem na południe, w kierunku wsi Płochocin. Pogoda była całkiem sprzyjająca, choć odrobinę za mocno wiało, przynajmniej według mnie. Pierwszy cel podróży osiągnąłem całkiem szybko, krótki postój na lekturę mapy i drobną konsumpcję zrobiłem na przystanku osobowym Płochocin. W przeprawie przez tory pomogło podziemne przejście przystosowane dla rowerzystów i osób niepełnosprawnych - bardzo mądry wynalazek. W odróżnieniu od zeszłotygodniowej wycieczki, muszę pochwalić oznakowanie. Nie znając okolicy bezproblemowo znalazłem drogę wylotową do Rokitna. Jadąc wśród mazowieckich pól i mijając wieś Józefów dotarłem do Rokitna. W Rokitnie kolejna przerwa poświęcona na obejrzenie tutejszego Kościoła. Wykonałem pamiątkowe zdjęcie i o godzinie 12:00 przy akompaniamencie kościelnych dzwonów opuszczam Rokitno. Stąd już prosta jak drut droga do Czubina i Żukowa. W Żukowie spotkałem jakiś rajd rowerowy, chyba szkół podstawowych, bo średnia wieku uczestników była tak na oko 10-12 lat. Wycieczkę eskortowała Straż Miejska z Milanówka. Jadąc dalej napotkałem na tablicę informującą, że po skręceniu w prawo dojadę do Milanówka. Naturalnie, skorzystałem. Do Milanówka wjechałem ulicą Kwiatową. Po dojechaniu do ulicy Kościuszki już wiedziałem gdzie jestem. Przejazd przez Milanówek nastąpił sprawnie. Będąc w Milanówku postanowiłem też z bliska przyjrzeć się jak idą prace na moście kolejowym nad rzeką Rokitnicą. Dzięki uprzejmości panów z budowy mogłem przez ten most przeprawić się wraz z rowerem, za co z tego miejsca dziękuję. Wzdłuż torów kolejowych, zarośniętą ścieżką, dojechałem do Grodziska Mazowieckiego. Jako że do pociągu powrotnego do domu było trochę czasu to pokręciłem się po mieście. O godzinie 13:30, nadjechał delikatnie opóźniony pociąg osobowy KM 219 rel. Warszawa Wschodnia-Skierniewice. Po około 45 minutach byłem już na skierniewickim dworcu PKP. I w ten oto sposób zakończyła się kolejna udana wyprawa.

Mazowsze, Mazowsze, Mazowsze. Nic dodać, nic ująć.


Kościół w Rokitnie


Tak, lubię wszelkiego typu zdjęcia z tablicami nazw powiatów, miejscowości, itp. :-)

Marki (Czarna Struga) > Pólko > czerwony szlak rowerowy (Pólko-Nadma-Kobyłka-Wołomin-Ossów-Turów-Kobyłka-Zielonka-Warszawa) > PKP Warszawa R

Sobota, 10 maja 2008 · Komentarze(2)
Marki (Czarna Struga) > Pólko > czerwony szlak rowerowy (Pólko-Nadma-Kobyłka-Wołomin-Ossów-Turów-Kobyłka-Zielonka-Warszawa) > PKP Warszawa Rembertów

Jako że pogoda zapowiadała się idealna na rower postanowiłem to wykorzystać. Nad trasą długo się nie zastanawiałem, bo już od dość długiego czasu planowałem wybrać się w te okolice, nie wiedziałem tylko kiedy. Wycieczka rozpoczęła się o godzinie 8:49 na stacji w Skierniewicach. O tej właśnie godzinie odjeżdża pociąg osobowy KM 9210 rel. Skierniewice-Warszawa Wschodnia. Udałem się nim do samego końca, czyli do Dworca Wschodniego. O 10:30 z pętli Dw. Wschodni (Kijowska) odjeżdżał autobus linii 718, którym także udałem się aż do samej pętli - Czarnej Strugi w Markach. Około godziny 11:20 byłem już w punkcie rozpoczęcia wyprawy - na pętli Czarna Struga. Początkowo ruszyłem zielonym szlakiem w kierunku leśniczówki "Struga". Pierwsze kilometry wyprawy przebiegały przez gęsty, piękny las. Po kilkunastu minutach osiągnąłem pierwszy cel podróży i jako że od wyjścia z domu minęło już trochę czasu, to najwyższa pora na to by się posilić. Po drobnej konsumpcji ruszyłem dalej. Po przecięciu drogi krajowej nr 8 skierowałem się w kierunku wsi Pólko, by tam dołączyć do czerwonego szlaku rowerowego, który miał mnie zaprowadzić do celu wyprawy. Bardzo łatwo odnalazłem wspomniany szlak, ale jak się okazało były to przysłowiowe "dobre złego początki". Szybko dotarłem do wsi Nadma i równie szybko ją opuściłem. Kolejne kilka kilometrów przebiegały przez mazowieckie pola i lasy - czyli to co lubię najbardziej. Jako że co dobre szybko się kończy, to bardzo szybko dotarłem do Kobyłki. Przeprawa przez Kobyłkę zajęła trochę czasu, a wszystko z powodu F-A-T-A-L-N-E-G-O oznakowania przebiegu szlaku. Gdyby nie mapa to naprawdę ciężko byłoby przedostać się przez to miasto. Po wyjeździe z Kobyłki od razu wjechałem w granice administracyjne miasta Wołomin. Tu również muszę skrytykować oznakowanie szlaku - symboli albo nie ma w ogóle, albo są tak stare i pościerane, że ich nie widać, albo są zniszczone przez wandali... Szkoda słów. Jadąc przez wołomiński las skręciłem do rezerwatu ptaków "Grabicz", w którym napotkałem kilku ornitologów bacznie obserwujących i fotografujących ptaki. Wyjeżdżając z rezerwatu nieświadomie cofnąłem się ok. 1,5 kilometra i znalazłem się w punkcie, którym już jechałem... Potem jeszcze z 20 minut pobłądziłem szukając szlaku (wiadomo z jakich powodów nie mogłem go odnaleźć...). Ale w końcu udało się. Po kilku kilometrach wyjeżdżam z lasu w miejscowości Leśniakowizna, by zaraz potem dotrzeć do miejscowości Ossów. Tam krótka wizyta przy pomniku upamiętniającym śmierć księdza Igancego Skorupki, rzut oka na pola na których rozgrywały się stoczone tutaj bitwy i ruszam dalej. Opuszczam Ossów, ponownie wjeżdżam do Kobyłki, ale tym razem od zupełnie innej strony. I kolejny raz krytykuję oznakowanie szlaku - znaków właściwie nie było i skręciłem w dość ruchliwą drogę powiatową nr 634 biegnącą do Ząbek i Warszawy (jak się potem okazało nie tędy biegnie szlak). Ale nic to, drogą tą dojechałem do Zielonki by znów dołączyć do czerwonego szlaku. Przejazd przez Zielonkę raczej bezproblemowy. Mijam przystanek kolejowy Zielonka Bankowa i ponownie tego dnia wjechałem w las. Nadal jadę czerwonym szlakiem, jadę, jadę, jadę, jadę i wyjechałem w... Ząbkach. "Co jest?!" - pomyślałem, przecież miałem wyjechać w Rembertowie. Powód pomyłki? Tak, dokładnie, oznakowanie szlaku. Powrót do miejsca, w którym "zgubiłem" szlak zajął mi ok. 30 minut. Przypatrzyłem się dokładnie miejscu odgałęzienia - faktycznie, jest mały rysunek ze strzałką, ale symbol ten jest w tak tragicznym stanie, że dopatrzyć strzałkę jest naprawdę bardzo trudno... Przejechałem przez las i dojechałem do Rembertowa. Jako że tą okolicę już znam, to nie wypatrywałem już oznaczeń szlaku, a znaną mi trasą dojechałem do rembertowskiego dworca PKP. W międzyczasie w lokalnym rembertowskim spożywczaku zaopatrzyłem się w prowiant, bo trochę już głód i pragnienie dawały o sobie znać. O godzinie 14:36 przyjechał pociąg Szybkiej Kolei Miejskiej, którym udałem się do Dworca Wschodniego. Powrót do domu zapewnił zaś pociąg osobowy KM 229 rel. Warszawa Wschodnia-Skierniewice. O godzinie 17:09 byłem już na skierniewickiej stacji, a 10 minut później w domu.

Wycieczkę zaliczam do udanych, okolice które objechałem są naprawdę przyjemne, ale...:
1. Oznakowanie szlaku (przynajmniej czerwonego) jest FATALNE!
2. W lasach wokół Kobyłki i Wołomina jest strasznie dużo śmieci - można tam znaleźć wszystko: od gruzu, przez opony, śmieci, a na kokpicie samochodowym(!) kończąc. Wstyd! Zdaję sobie sprawę, że ten problem jest nie tylko w tamtych rejonach, ale trochę już lasów się naoglądałem i jak na razie niechlubny tytuł "najbardziej zaśmieconych lasów" przyznaję tym właśnie lasom.

Na pętli podmiejskiego autobusu 718. Przyjechałem tym Ikarusem widocznym po prawo.


Na "gruzowej" drodze między wsią Pólko i wsią Nadma. Nie, ta droga nie idzie pod górę, po prostu zdjęcie niezbyt udane.


Przystanek osobowy Kobyłka


Miasto (i gmina) Wołomin wita i gości


Zbiornik wodny w rezerwacie ptaków "Grabicz"


W lesie (czystym!) między Zielonką a Rembertowem


Rower, który jeździ koleją ;-)

Skierniewice > Mokra Lewa > niebieski szlak rowerowy (Mokra Lewa-Las Zwierzyniec-Kolonia Leśna-Skierniewice Zadębie) > Skierniewice

Piątek, 9 maja 2008 · Komentarze(0)
Skierniewice > Mokra Lewa > niebieski szlak rowerowy (Mokra Lewa-Las Zwierzyniec-Kolonia Leśna-Skierniewice Zadębie) > Skierniewice

Wycieczka stosunkowo krótka, bo i o późnej porze zacząłem. Wyjechałem z domu o 19:30 i chciałem wrócić jeszcze zanim zrobi się ciemno. Toteż zrobiłem krótkie kółko (a właściwie półkole, albo i ćwierćkole) wokół Skierniewic. Spod domu skierowałem się do parku miejskiego i dalej ulicą Makowską do wsi Mokra Lewa. Cały czas mogłem podziwiać piękny zachód słońca. W Mokrej Lewej zjechałem z głównej drogi na niebieski szlak rowerowy. Szlak jest bardzo sympatyczny, prowadzi przez Las Zwierzyniec. Przez las jedzie się kilka kilometrów, by następnie wyjechać w miejscowości Kolonia Leśna. Jadąc cały czas niebieskim szlakiem dojechałem do przystanku kolejowego Dąbrowice Skierniewickie, a stąd już rzut beretem do Skierniewic. Do miasta wjechałem od strony osiedla Zadębie. Udałem się jeszcze na skierniewicki Rynek by zobaczyć jak prezentuje się wieczorową porą. Całkiem ładnie, co nieudolnie próbuje oddać zdjęcie zrobione tylko aparatem w telefonie. Z Rynku najkrótszą drogą (przez Centrum, dworzec PKP) powróciłem do domu.

Z ciekawostek: przy dwóch kapliczkach napotkałem starsze (i młodsze też) panie, śpiewające pieśni i litanie. Maj w pełni ;-)

Skierniewicki Rynek: na pierwszym planie fontanna, na drugim ratusz.

PKP Radziwiłłów Mazowiecki > Puszcza Mariańska > Michałów > Puszcza Mariańska > PKP Radziwiłłów Mazowiecki

Sobota, 3 maja 2008 · Komentarze(0)
PKP Radziwiłłów Mazowiecki > Puszcza Mariańska > Michałów > Puszcza Mariańska > PKP Radziwiłłów Mazowiecki

Korzystając z ładnej pogody i długiego weekendu postanowiłem odwiedzić dziadków w Puszczy Mariańskiej. O godzinie 11:55 wsiadłem w Skierniewicach do pociągu osobowego KM 20856 rel. Skierniewice-Mińsk Mazowiecki i po 10 minutach byłem już w Radziwiłłowie. Tutaj standardowa trasa "autostradą" do Puszczy Mariańskiej. Jak się okazało w Puszczy była też ciocia z wujkiem, toteż po południu wszyscy (czyli ja, tata, ciocia i wujek) wybraliśmy się na rodzinną wycieczkę rowerową wokół Puszczy. Jako że ciocia strasznie narzekała, że nie chce jechać ani daleko, ani po trudniejszym terenie to przejechaliśmy standardowe kółeczko - od domu dziadków, wzdłuż torów kolejowych linii Skierniewice-Łuków do przejazdu kolejowego w Michałowie, następnie do remizy OSP Michałów i stamtąd drogą asfaltową do Puszczy. Prędkość średnia wyszła bardzo nikła bowiem nikt nie wyrażał chęci szybszej jazdy :-) Na wieczór jeszcze monotonny przejazd oklepaną już drogą Puszcza Mariańska-Radziwiłłów, 19:50 wsiadłem w pociąg osobowy KM 80241 rel. Warszawa Wschodnia-Skierniewice, by po 15 minutach dotrzeć do domu i zakończyć sobotnią przygodę z rowerem.

PKP Dębe Wielkie > Górki > Glinianka > Wola Karczewska > Świerk > Otwock > Józefów > PKP Warszawa Międzylesie

Czwartek, 1 maja 2008 · Komentarze(0)
PKP Dębe Wielkie > Górki > Glinianka > Wola Karczewska > Świerk > Otwock > Józefów > PKP Warszawa Międzylesie

Wycieczka rozpoczęła się o godzinie 10:04 na stacji w Skierniewicach. Pociągiem osobowym KM 9212 (rel. Skierniewice-Warszawa Wschodnia) udałem się, wspólnie z bratem, do Warszawy Zachodniej. Tam szybka przesiadka na pociąg KM 8027 rel. Warszawa Zachodnia-Siedlce i już o 12:21 byliśmy na przystanku osobowym Dębe Wielkie. Z przystanku udaliśmy się w kierunku Kościoła parafialnego w Dębe Wielkim. Kilkaset metrów jechaliśmy wydzielonym dla pieszych i rowerów pasem drogi krajowej nr 2, pierwszą przerwę zrobiliśmy przy wspomnianym Kościele (bardzo ładnym!). Następnie udaliśmy się asfaltową drogą w kierunku wsi Górki, natrafiając po drodze na m.in. "Punkt kopulacyjny" (dla koni, żeby nie było). Opuszczamy wieś Górki kierując się w stronę wsi Poręby i Glinianki. Wjeżdżamy w las, a droga z asfaltowej robi się piaszczysta. Podróż przez las minęła bardzo szybko, aż za szybko. Generalnie to wschodnie Mazowsze zawsze bardzo mi się podobało - połacie nizin i równin, pola, łąki, lasy - to jest to co misie lubią najbardziej ;-) Dość szybko dojechaliśmy do Glinianki - wyjechaliśmy tuż przy Kościele i bardzo, ale to bardzo, klimatycznej pętli podmiejskiego autobusu linii 720 (co prawda kursującego z częstotliwością jak jakiś wiejski PKS, ale dobre i to). Opuszczamy Gliniankę kierując się przez Wolę Karczewską do Świerku. Dłuższy postój urządziliśmy sobie na moście na rzece Świder. Bardzo piękny widok rozpościerał się z mostu - rzeka płynąca wśród pięknych zielonych drzew. Po drobnej konsumpcji ruszamy dalej. Przecinamy drogę krajową 17 i ulicą Narutowicza wjeżdżamy na teren miasta Otwock. Zbaczając trochę z tej ulicy, po przejechaniu przez las (bardzo błotnistą i podmokłą drogą) i uzyskaniu informacji od przypadkowych ludzi, dojechaliśmy pod bramę główną Instytutu Problemów Jądrowych w Otwocku-Świerku. Zrobiliśmy krótką wizję lokalną i naładowani "pozytywną energią" udaliśmy się ulicą Żeromskiego w kierunku centrum Otwocka. Po przejechaniu dość długiego odcinka tą ulicą skręciliśmy w ulicę Samorządową i dotarliśmy do składu materiałów opałowych zlokalizowanego w bezpośrednim sąsiedztwie dworca kolejowego w Otwocku. Jadąc wzdłuż torów dojechaliśmy do przystanku Świder, gdzie zaopatrzyliśmy się w bilety na drogę powrotną do Skierniewic. Jako że do pociągu jadącego w kierunku Warszawy Wschodniej czasu było dużo, toteż ruszyliśmy rowerami w stronę Warszawy. Za kilkaset metrów dokonaliśmy wspinaczki na most kolejowy nad rzeką Świder (tą rzekę przecinaliśmy już drugi raz tego dnia i rzeka znów mnie zachwyciła). Następnie jechaliśmy ulicą Sikorskiego w Józefowie i tą ulicą dojechaliśmy do Warszawy (zmieniła jedynie nazwę na Patriotów). Na wysokości przystanku PKP Miedzeszyn zaopatrzyliśmy się w lokalnym spożywczaku w napoje orzeźwiające. Drobną konsumpcję przeprowadziliśmy na przystanku PKP Miedzeszyn. Posileni i napojeni ruszyliśmy w dalszą podróż w kierunku centrum Warszawy. Dotarliśmy do przystanku PKP Międzylesie, gdzie wsiedliśmy w pociąg KM 2140 rel. Dęblin-Warszawa Zachodnia, którym udaliśmy się do Dworca Wschodniego. Tam sprawna przesiadka na pociąg KM 233 rel. Warszawa Wschodnia-Skierniewice i o 18:10 byliśmy już na dworcu w Skierniewicach. W podróży powrotnej jechaliśmy jednostką serii EW60, w którym bardzo ciekawie rozplanowano możliwość przewożenia rowerów (co widać na zdjęciu). Tak upłynęła pierwsza majowa wyprawa rowerowa, z której jestem bardzo zadowolony. Oby więcej takich wypraw!

Puszcza Mariańska > PKP Radziwiłłów Mazowiecki > PKP Pruszków > Duchnice > Ożarów Mazowiecki > Piastów > PKP Warszawa Ursus

Sobota, 26 kwietnia 2008 · Komentarze(0)
Puszcza Mariańska > PKP Radziwiłłów Mazowiecki > PKP Pruszków > Duchnice > Ożarów Mazowiecki > Piastów > PKP Warszawa Ursus

26 kwietnia to także dzień od którego w Kolejach Mazowieckich rozpoczęła się tegoroczna oferta "Rower GRATIS". Grzechem byłoby nie skorzystać, więc wybrałem się na krótką wycieczkę. Zacząłem rano - ok. godziny 8:20 w Puszczy Mariańskiej. Po dokonaniu szybkiego przeglądu roweru (w końcu od dłuższego czasu nie był używany) ruszyłem 5-kilometrową "autostradą" Puszcza Mariańska-Radziwiłłów. Po 20 minutach byłem już na peronie radziwiłłowskiej stacji, skąd o 9:00 miał odjechać pociąg osobowy KM 9210 rel. Skierniewice-Warszawa Wschodnia. Około 9:40 byłem już w Pruszkowie. Od dworca kolejowego ulicami Waryńskiego, Elektryczną, 3 maja dotarłem do ciekawego i interesującego Kościoła na pruszkowskim Żbikowie. Dokładnie go sobie obejrzałem i po krótkich obserwacjach ruszyłem ulicami Ciechanowską i Rysią (zwłaszcza ta druga była bardzo "terenowa") w kierunku drogi wylotowej prowadzącej do Ożarowa Mazowieckiego. Minąłem wieś Duchnice i szybko dotarłem do celu mej podróży - Ożarowa Mazowieckiego. Nielegalnie przekroczyłem tory kolejowe magistrali E20, obejrzałem ożarowski budynek stacyjny i wzdłuż torów, ulicą Bocznicową udałem się w kierunku wschodnim. Odbiłem w ulicę Topolową i po niedługim okresie czasu wjechałem w granice miasta Piastów. Po pokonaniu kilku przeszkód dotarłem do pętli podmiejskich autobusów linii 716 i 717 (Piastów Ogińskiego) i po trasie linii 716 (ulicami Sowińskiego, Al. Wojska Polskiego, Warszawską) pojechałem do Ursusa. Tam korzystając z linii 149 przetransportowałem się z Osiedla Niedźwiadek do przystanku PKP Ursus (no co - zmęczony miałem prawo być, wszak to pierwsza wyprawa rowerowa w tym roku). O 10:57 nadjechał pociąg osobowy KM 215 rel. Warszawa Wschodnia-Skierniewice, który opuściłem po godzinie podróży, w Skierniewicach. Wyniki z prędkością średnią i dystansem wycieczki może nie za rewelacyjne, ale to dopiero początek jeżdżenia ;-)

Sezon rowerowy (a ściślej rowerowo-kolejowy) 2008 uważam za otwarty!